Świat, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje…

Foto: Pixabay
Na okładce mojego wydania „Miniaturzystki” widnieje zaczerpnięte z recenzji z londyńskiego dziennika „The Guardian” zdanie, które głosi, że jest to „nieprawdopodobnie wciągająca powieść”. „Acha, niezły tekst reklamowy!” – pomyślałam, ale mimo mojej niezbyt entuzjastycznej reakcji wzięłam tę książkę z półki.
Rzecz miała się dziać w siedemnastowiecznym Amsterdamie, czyli na dodatek w epoce i miejscu, które nie należą do moich ulubionych literackich destynacji. Coś jednak sprawiło, że powieść mimo wszystko skutecznie mnie zaintrygowała. „Przekonajmy się więc, co masz do zaoferowania” – powiedziałam w myślach do Jessie Burton, nieznanej mi wcześniej autorki tej powieści.
Tajemnicza autorka, literacki debiut, lakoniczna recenzja z „The Guardian”… Ale wiecie co? Warto, bo „Miniaturzystka” wciąga tak, że do ostatniej strony nie można się oderwać!
» Warto śledzić nowości wydawnicze, bo każdy debiut może okazać się prawdziwą perełką! Przeczytaj o debiutanckiej powieści Adama Widerskiego – kryminale „Odwyk” osadzonym w scenerii współczesnej Łodzi!
Trudne życie młodej mężatki
„Miniaturzystka” to historia Nelli Oortman, młodej dziewczyny ze wsi, która przybywa do domu swojego świeżo poślubionego męża, bogatego kupca Johannesa Brandta. Nowy świat, w który wkracza, przestępując próg okazałego domu, jawi się jej jako pełen nowości, wolności, sławy i blichtru cechowych przyjęć. Bycie żoną kupca to nieomal jej przeznaczenie.
Nella wie (albo tylko jej się wydaje, że wie), co czeka ją w małżeńskiej sypialni, pragnie być też matką, a przede wszystkim nareszcie stać się kimś ważnym i dostrzeganym.
Kiedy jednak za dziewczyną zamykają się drzwi jej nowego domu, wszystkie te młodzieńcze marzenia zaczynają jakby się oddalać. Czy są i pozostaną już tylko mrzonkami?
Domostwem, którego Nella miała być gospodynią, rządzi niepodzielnie Marin, jej szwagierka. Zdaje się być wyjątkowo niesympatyczna, mocno ściśnięta gorsetem nakazów i zakazów opresyjnej religii, wnikającej głęboko w życie swych wyznawców i przeszywającej do szpiku kości chłodem pobożnej ascezy. Czy w tym domu może wydarzyć się cokolwiek miłego, szalonego lub płomiennego?
Wszystko zdaje się mówić, że życie Nelli właśnie się skończyło i w najlepszym przypadku może liczyć tylko na nudną i przewidywalną do przesady pobożną egzystencję.
Światełkiem w tunelu tej beznadziejnej sytuacji jest – o dziwo – mąż Nelli, Johannes, który pojawia się i znika, pewnego razu obdarowując młodą żonę wyjątkowym prezentem – domkiem dla lalek wielkości sporego kredensu. I jest to zarazem moment, gdy w życiu czekającej na powiew świeżości Nelli pojawia się miniaturzystka, będąca nie tylko twórczynią pięknych rzeczy, ale i profetką, powiernicą i ostoją niosącą nadzieję na odzyskanie swojego życia, kimś znacznie więcej, kimś… No właśnie, kim? Jaką rolę w życiu Nelli, Johannesa i Marin odegra miniaturzystka?

Foto: Pixabay
» Jeśli lubisz historie o powikłanych ludzkich losach, koniecznie przeczytaj więcej o książce Margaret Mazzantini „Powtórnie narodzony”!
W każdym kącie kryje się tajemnica
Sekretny świat domowy, świat kobiet, które urządzają go na własnych zasadach, niewidoczny i niewiele znaczący dla mężczyzn zajętych życiem niejako na zewnątrz, zdobywających pieniądze i utrzymujących rodzinę. Czy ktoś tu jest ważniejszy? A przede wszystkim, kto w tej układance jest najbardziej samotny i tak właściwie dlaczego? W tej kobiecej powieści pobrzmiewają współczesne nuty tęsknot, rozterek, niespełnionych potrzeb.
Wszystko w domu Brandtów ma znaczenie. Obrazy na ścianach, stroje, zapachy. Nie dajmy się zwieść pozorom, bo nic nie jest tym, czym się początkowo wydaje.
Wiele tajemnic i sekretów kryje się w każdym zakątku domu, słowie i geście. Trzeba być uważnym, bo być może te drobne sprawy zaważą na przyszłości wszystkich, a miniatury z domku dla lalek przy ponownym przyjrzeniu staną się czymś więcej niż tylko odzwierciedleniem rzeczywistości. Może ktoś obserwuje ten dom i wie więcej?

Foto: Pixabay
» Każdy dom kryje w sobie tajemnicę. Czy znasz sekrety „Domu Kalifa”, które opisał Tahir Shah?
Minirecenzja z „The Guardian” nie była tylko sprytnym chwytem reklamowym, a określeniem najprawdziwszej prawdy – dosłownie utonęłam w tej książce i najchętniej czytałabym ją bez przerwy, gdyby tylko mąż i dzieci mnie nie rozpraszali! 😉
„Miniaturzystka” to powieść, której z pewnością długo nie zapomnę. Dajmy się ponieść tej opowieści, bo nie raz nas zaskoczy, wzbudzi frustrację i w ogóle gamę rozmaitych uczuć. To tylko literatura, ale nie każda książka potrafi wzbudzić emocje i uczucie żalu, że to już koniec. Co dalej z bohaterami? Nie można nas, czytelników, tak zostawić! A to najlepszy dowód na to, że książka żyje i chce się więcej.
„Miniaturzystka”
Jessie Burton
Wydawnictwo Literackie
Kraków 2014
Ocena:
Kiedy ostatnio jakaś książka zostawiła w was taki niedosyt?