Kobiety, które ratują zwierzęta – Zwierzaki Bezdomniaki

Wywiad Estery Laskowskiej z założycielkami stowrzyszenia Zwierzaki Bezdomniaki dla portalu Polka50plus.pl

Kiedy spotkają się dwie wspaniałe kobiety, musi zrodzić się z tego coś niezwykłego! A gdy w grę wchodzą dobre serce i dużo dobrych emocji oraz ogromna miłość do zwierząt, dzieją się cuda!

Powstanie stowarzyszenia „Zwierzaki Bezdomniaki – Home For Pets“ jest właśnie wynikiem takiego spotkania. A o stowarzyszeniu opowie więcej Estera Laskowska.

Wielkie serca łączą siły 

Dorota jest opiekunem medycznym, ale znana jest jako największa kociara w mieście. Wraz z córką Dianą uratowały już ponad 300 kotów, kiedy na ich drodze stanęła Kinga, nauczycielka matematyki, wielbicielka psów i dogoterapeutka.

Spotkały się, ponieważ Kinga chciała od Doroty adoptować kota. Z długiej rozmowy zrodziła się pod wpływem emocji myśl, że warto ratować zwierzęta w ich okolicy.

Na początku Kinga w swoim wiejskim domu stworzyła dom tymczasowy dla kotów, a z tego wyszedł kolejny pomysł, aby założyć stowarzyszenie i wspólnie ratować bezdomne psy i koty. Nazwały je „Zwierzaki Bezdomniaki – Home For Pets”.

Nagle okazało się, że wszystkie bezpańskie koty w całym okręgu trafiają do ich domów. Potem zaczęły pojawiać się psy, a do ogarnięcia tej gromady było ich tylko dwie. To właśnie wtedy zaczęły się zastanawiać, czy ta podjęta pod wpływem emocji decyzja nie była za pochopna. Ale miłość do zwierząt zwyciężyła.

Laki został znaleziony jako szczeniak w lisiej norze. Dziś to przystojny kawaler i poleca się do adopcji.

Tyle nieszczęść i tylko one dwie

Koty i psy zagarnęły całkowicie ich życie oraz przestrzeń. Kociaki pomieszkiwały wszędzie: w ich domach, mieszkaniach, altankach u znajomych i u rodziny! Ale jak odmówić komukolwiek, kto przychodził ze skrzywdzonym, zmarzniętym lub właśnie bezdomnym zwierzęciem. Dziewczyny wiedziały, że są dla nich jedyną szansą, dlatego działały, kosztem pieniędzy, czasu, rodziny i czasami pracy zawodowej.

Przetrwały ten trudny czas, a w pierwszych miesiącach działalności udało im się znaleźć nowe, wspaniałe domy dla 30 kotów i kilku psów. W tamtym roku nowe miejsce do życia znalazło ponad 100 zwierząt. W tym roku mają jeszcze większe sukcesy.

Przygarnęły wiele zwierząt z Ukrainy, które wymagały szczególnej troski i dla każdego z nich znalazły nowy, kochający dom.

Po wielomiesięcznej walce o zdrowie zakatarzony Falkor znalazł rodzinę.

Coraz więcej rąk do pomocy

Dziś działalność stowarzyszenia jest lepiej zorganizowana, ponieważ do tych dwóch miłośniczek zwierząt dołączyła zgrana ekipa i wzajemnie się wspierają. Znaleźli się kolejni wielbiciele zwierząt i działają jako wolontariusze w stowarzyszeniu.

Nieoceniona jest także pomoc wszystkich ludzi o dobrych sercach. To właśnie oni pomagają im, bo tylko na nich tak naprawdę mogą liczyć – darczyńcy wspierają finansowo, ale także oferują karmę, podkłady i lekarstwa. To nieoceniona pomoc, gdyż stowarzyszenie utrzymuje się m. in. z datków i darowizn.

Bez pomocy wolontariuszy Kinga i Dorota nie miałyby już w ogóle czasu na życie.

Ale i dziewczyny wymyślają ciągle nowe sposoby na zarobienie pieniędzy na działalność. Dorota napisała wspaniałe „Kocie opowieści“, w których opisała historię trafiających do nich kotów, wydała je za własne pieniądze, a dochód z nich przeznaczyła oczywiście na „Bezdomniaki“.

Dorota, Kinga i wolontariusze pojawiają się także na jarmarkach oraz wszelkich wydarzeniach w okolicy, jak dni miasta itp., i sprzedają upieczone przez osoby o dobrych sercach i kulinarnych zdolnościach ciasta oraz stworzone przez siebie kalendarze, magnesy z wizerunkami swoich podopiecznych i oczywiście namawiają do adopcji.

Stowarzyszenie często pojawia się z fantami i ciastami do sprzedaży na okolicznych jarmarkach.

Kinga i Dorota przyznają, że przez okres działalności stowarzyszenia poznały wspaniałych ludzi, którzy wspierają je w tym co robią, aby ich pasja do niesienia pomocy braciom mniejszym nie wygasła.

Dzięki wsparciu wielu osób dziś już czynny jest azyl dla kociaków, którego paniom tak bardzo brakowało. W tym miejscu „bezdomniaki“ będą dochodziły do zdrowia i oczekiwały na swoje domy stałe. Mają tam wspaniałą opiekę, a te potrzebujące wsparcia stworzenia mogą w spokoju dochodzić do zdrowia.

A co najważniejsze – domy i mieszkania Doroty i Kingi w końcu nadają się do zamieszkania! Następny krok to kupno boksów dla psiaków. Dzięki nim będzie możliwość przygarnięcia większej ilości psów, bo przecież celem stowarzyszenia jest pomoc jak większej liczbie zwierząt.

Dorota to szefowa kociarni. Pomagają jej córka i mąż, który własnoręcznie wszystko buduje.

Interwencje, które mrożą krew w żyłach

Dziewczyny pomagają nie tylko zwierzętom u siebie w domach. Część ich pracy to także interwencje. Zakładając stowarzyszenie, każda z nich przeszła kurs z interwencji oraz kurs odławiania zwierząt.

Takie wyjazdy na zgłoszenia są bardzo obciążające. Po otrzymaniu zawiadomienia jadą w dane miejsce, aby zobaczyć, czy zgłaszane zwierzęta faktycznie potrzebują ich pomocy. Gdy stwierdzą zaniedbania, odbierają je.

Niestety nie wszyscy właściciele to ugodowi ludzie i nie każda taka akcja jest spokojna. Często towarzyszy im Policja, pomaga także Weterynarz Powiatowy i Urząd Gminy w Lubawce oraz Urząd Miasta Kamienna Góra. To kosztuje wiele nerwów, niepotrzebnych dyskusji i czasu.

Odebrane zwierzęta trafiają do Kingi lub Doroty i przez wiele miesięcy wymagają opieki zarówno weterynarza, jak i behawiorysty. Zwierzęta, które przeżyły koszmar u swoich właścicieli, mają ogromną traumę i wymagają szczególnego traktowania, aby znów mogły zaufać i uwierzyć, że człowiek to nie tylko zło.

Kinga ma ogromne doświadczenie w pracy z psami, które są jej pasją od lat. To właśnie dla nich przeprowadziła się na wieś, aby mieć możliwość trenowania ich i uczenia. Dlatego psy trafiają pod jej opiekę i to właśnie Kinga stara się naprawić te traumy i sprawić, aby psy miały ponownie zaufanie do człowieka.

Dorota kiedy dostaje nowego kociaka, staje się kocią mamą: pogłaska, przytuli, obetrze nosek, kiedy jest katar, i dogląda podopiecznych, kiedy tylko nie jest w pracy.

Kinga ma za sobą wiele szkoleń i jest dyplomowaną trenerką i dogoterapeutką.

Obie dziewczyny oddają swojej działalności całe serce, angażują w to całe rodziny i starają się wszystko pogodzić, dzieląc swój czas dla każdego, co jest bardzo trudne.

Brakuje im czasu, doba jest za krótką, a sen za długi – choć śpią tylko ok. 4-5 godzin. Ale jak mówią: to wszystko da się przeżyć, bo kiedy spojrzy się w oczy zwierzęciu, któremu uratowały życie, i poczuje jego miłość i wdzięczność okazywaną na każdym kroku oraz tę radość, kiedy znajdzie dom, w którym jest kochane i bezpieczne, to jest dla nich największa nagroda.

To niesamowite, ile dobrego mogą zrobić dla świata dwie kobiety z sercem na właściwym miejscu.

Jak je wesprzeć?

Możecie zabawić się w św. Mikołaja i wspomóc je paczką z karmą, proszkiem do prania, podkładami lub kilkoma złotymi.

Na stronie internetowej stowarzyszenia Zwierzaki Bezdomniaki oraz na ich stronie na Facebooku znajdziecie zwierzęta do adopcji – ale tylko tej świadomej i przemyślanej! Na domy czekają kotki i pieski, w tym przesłodkie szczeniaczki!

Polka50plus.pl – zaproszenie do Rozmów Polki

To też może cię zainteresować:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *