Jak przestać przejmować się opinią innych i zmienić swoje życie?
Dziś zapytałam mojej mamy, co zrobić, aby nie przejmować się opiniami innych. Oto co usłyszałam: “Najlepiej tych opinii nie czytać, a jak ktoś mi coś powie niemiłego, to jednym uchem wpuszczam, a drugim wypuszczam. A co mnie obchodzi, co mówią inni, ważne, że mi się podoba!”
Niestety nie każda z nas ma tak zdrowe podejście do opinii innych i niestety nie każda ma tak dużo siły w sobie, ale się wyłamać, przeciwstawić i powiedzieć BASTA!
Niekiedy nawet niewielkie zmiany są ostro oceniane przez otoczenie i przez to w twojej głowie rodzą się wątpliwości, a wtedy zamiast ufać sobie i swojej ocenie, zaczynasz myśleć: co ludzie powiedzą?!
Chciałabyś zmienić swoje życie, ale nie masz odwagi…
Stoisz przed lustrem i myślisz: Tak! To już dziś! Dziś jest ten dzień, w którym zmienię swoje życie. Zaczynam od ubioru. To najwyższy czas, żebym wyciągnęła z szafy te wszystkie szalone, kolorowe ciuchy i w końcu zaczęła je nosić, a nie tylko marzyć o tym, oglądając Internet czy magazyny.
Po czym ubierasz się w te kolorowe fatałaszki, patrzysz ponownie w lustro i myślisz: nie, tak to ja z domu nie wyjdę, bo co powiedzą sąsiadki? Ludzie na ulicy pomyślą, że jestem postrzelona i zresztą, kto to widział, żeby stara baba tak się ubierała?! Po czym zakładasz swój codzienny szaro-bury “uniform”. Brzmi znajomo?
Chciałabyś zobaczyć kawałek świata, nauczyć się tańczyć tango, czy zacząć uprawiać jogę? Ale jak to zrobić, kiedy wokół ciebie są tylko osoby bez polotu i bez marzeń? A jakbyś sama poszła na kurs tańca, to zaraz zaczną się plotki, że szukasz romansu albo guza. Brzmi znajomo?
Tkwisz w nieudanym małżeństwie całe lata, jesteś nieszczęśliwa, marzysz o spokojnym życiu, dzieci masz już odchowane, zostałaś tylko ty i mąż, który żyje gdzieś obok i tylko cię wkurza. Zostawiłabyś tego typa, ale myślisz: Co o mnie powiedzą inni? Jak ja się na mieście pokażę? Pomyślą, że mi się na starość w głowie poprzewracało, żeby chłopa pogonić. Bo przecież nie był taki zły. A co na to dzieci, rodzina, znajomi? Brzmi znajomo?
Dlaczego niby my kobiety 50 plus nie mamy prawa do zmian?!
I tak żyjemy sobie i dusimy w nas te wszystkie pragnienia i złości, bo boimy się opinii innych. Bo jak dziewczynie po 50. zachce się czegoś nowego albo innego, niż nakazuje jakaś wymyślona norma, to zaczyna się wielka tyrada.
Wiecie, co nas najbardziej wkurza i co widać po tekstach obcych ludzi? To, że kobietom z plusikiem w peselu nie daje się prawa do zmiany, nie daje się możliwości zaczęcia wszystkiego od nowa, nie daje się szansy na ciekawe życie i cieszenie się nim. Bo my mamy już swoje wydeptane ścieżki życiowe i nie mamy prawa ich zmieniać, a jeśli którakolwiek się wyłamie z tej struktury i zechciałaby podreptać gdzieś indziej, to od razu zaczyna się mówić za jej plecami, że na starość (tak, właśnie tak o nas mówią) całkiem jej odbiło.
To są słowa tak krzywdzące, że nie wiemy nawet, co o tym napisać, bo nam się krew w żyłach gotuje. Wypadałoby odesłać wszystkich do wszystkich diabłów.
Po pierwsze, jakie stare baby?! Kiedy przestajemy być kobietami, a zaczynamy być tymi starymi babami, którym nic nie wolno? Przecież w nas się nic nie zmieniło, nie dziadziejemy, jesteśmy nadal otwarte, ciekawe świata, mamy świetne koleżanki, piękne marzenia. Więc skąd te okrutne słowa? Przecież my w środeczku czujemy się jak młode dziewczyny. My nie widzimy w sobie tych bab, nawet jeśli tu i ówdzie pojawi się jakaś zmarszczka:-)
Po drugie, dajemy młodym prawo do zmian, dopingujemy ich do tego, trzymamy kciuki za nowych chłopaków swoich córek, jak aktualny się nie sprawdza, za nową pracę, jeśli ta teraz nie przynosi satysfakcji, wysyłamy w podróże dookoła świata, a nam zabrania się samodzielnego wyjazdu nad morze, bo zaraz pytają: Po co, na co, z kim, w jakim celu i po jaką cholerę tam jedziemy?! Znacie to, prawda?
Dlaczego my, pięćdziesiątki plus, nie mamy prawa zmieniać naszego życia bez ocen, dyskusji i gadania z boku?
Dziewczyny, przed nami jest jeszcze kawał życia i wypadałoby je przeżyć w szczęściu i w zgodzie ze sobą.
Jak zacząć proces zmiany nie bojąc się opinii otoczenia?
Oczywiście jest wiele kobiet, które już to robią, które zmieniają otaczającą je rzeczywistość i żyją pełnią życia, nie przejmując się opiniami innych. Ale co z reszta? Co z tą Iwonką, która mieszka w małym mieście i nie ma wsparcia? Co z Halinką, której życie toczy się wokół domu i męża? Co z Basią, która siedzi na wsi i tylko marzy o zmianie na lepsze? W dużych miastach jest łatwiej. Są kluby, kobiety spotykają się ze sobą, tworzą kręgi siostrzane, wspierają się od lat.
Ale co ma zrobić właśnie ta pragnąca zmian babeczka z małej miejscowości, której nikt nie nauczył, że może żyć po swojemu i nie patrzeć na opinie innych?!
Ciągle nas gnębią te pytania i myślimy, jak przekonać cię, że to co myślą o tobie inni, nie jest tak ważne, jak to, co myślisz sama o sobie i jakie dla siebie decyzje podejmiesz.
Jedna z nas też mieszka w małej mieścinie i dużo o niej można powiedzieć, ale nie to, że jest postępowa i otwarta. Wiemy, jak to jest, kiedy ktoś się w takiej miejscowości wyróżnia, są szepty, komentarze, dziwne spojrzenia. Ale wiecie co? Są też mimo to ludzie wspierający, otwarci. Tyle że ty ich nie widzisz, bo jesteś skupiona na tych złośliwych.
Dlatego mamy dla was kilka porad, jak to zrobić, żeby przestać się przejmować opiniami innych, jak usunąć z towarzystwa wredne jednostki, jak odciąć się od oceniającej rodziny i jak po prostu robić swoje. Jak ubierać się kolorowo, jak pojechać na wycieczkę, jak żyć inaczej, pomimo oceniania innych, a raczej na przekór tym krzywdzącym opiniom.
Pierwszy krok do zmian.
Oczywiście nic nie stanie się w jedną noc, trzeba trochę przyzwyczaić towarzystwo do zmian, ale metodą małych kroczków się uda (no chyba, że masz już tak wszystkiego dosyć, że zrobisz mała rewolucję!).
Pamiętaj, oceny zawsze będą. Ludzie są różni, ale tylko od ciebie zależy, czy będziesz się nimi przejmowała i jak bardzo.
Najważniejszy krok, to zbudowanie pewność siebie, aby przestać w końcu zadręczać się tym, co mówią o tobie inni. Oni zawsze będą gadali, a ty masz do wyboru świetne życie, albo przejmowanie się opiniami innych i siedzenie w domu. Co wybierasz?
Jak się otworzyć i zapoczątkować zmiany – oto nasze rady.
To zaczynamy! Mamy nadzieję, że te kilka porad otworzy cię i spróbujesz mniej zwracać uwagę, co szepcze sąsiadka spod 2 🙂
1. Zacznij od niewielkiej zmiany, która będzie sygnałem dla innych, że właśnie idzie nowe. Załóż ten kolorowy płaszcz, który wisi od lat w szafie, bo “nie było okazji”. Najtrudniejsze będzie pierwsze wyjście z domu, ale na pewno zgarniesz po drodze kilka komplementów i to doda ci odwagi do zakładania coraz to nowych i bardziej szalonych rzeczy.
2. Rozejrzyj się wokół siebie, a na pewno znajdziesz inne kobiety, które także chętnie by coś zmieniły, ale nie mają odwagi i nie mają z kim. Może twoja przyjaciółka marzy o takiej małej rewolucji w życiu. Warto zwierzyć się bliskim osobom, bo możesz znaleźć tam bratnią duszę i partnerkę w zbrodni. W grupie zawsze raźniej i cokolwiek nowego wymyślicie, we dwie łatwiej stawiać czoła ocenom innych.
3. Bądź blisko kobiet, które działają. Jak to zrobisz najprościej? Czy gdzieś w twojej okolicy jest Uniwersytet Trzeciego Wieku? To jest towarzystwo wspaniałych kobiet, które nauczą cię, że po 50. trzeba działać, robić, śmiać się, uczyć i co najważniejsze, nie będą cię oceniać. Przy nich nauczysz się, że najważniejsze to robić coś dla siebie, a cała reszta niech spróbuje dorównać ci kroku. Takie kobiecie grupy to cudowne miejsce, bo jeśli masz problem z oceną innych, to tam nauczysz się, że to wcale nie jest ważne. Ważniejsze będą wasze aktywności, wycieczki i rozmowy. Serdecznie polecamy takie miejsca.
4. Może masz w pobliżu jakąś grupę, która razem uprawia sport? Wiemy, na początku mąż i rodzina każą ci się puknąć w głowę, znamy to, ale z czasem poznasz tam fajne dziewczyny, będziesz leciała na zajęcia w podskokach i rodzina przywyknie i zaakceptuje fakt, że to twój święty czas.
5. Otwórz się. Bo nic, ani grupa i ani nowe koleżanki, nie pomogą, jeśli zamkniesz się w sobie i nie dopuścisz nikogo do siebie. Nie jest łatwo otworzyć się przed obcymi ludźmi, ale zawsze warto otworzyć się na nowe i zobaczyć, co to przyniesie. Zawsze myśl o tym, że nie jesteś sama, że inne kobiety mają identyczne problemy, o innych także się mówi za plecami, obgaduje, krytykuje, ale tylko od twojej i ich samooceny zależy, jak się z tymi opiniami obejdziecie.
6. Najważniejsze jednak, to budować wartość siebie. Czytaj artykuły w Internecie lub książki o innych babeczkach, które miały podobne problemy, to na pewno doda ci odwagi. Poszukaj poradników, to także dobre źródło wiedzy i możliwość pracy nad sobą. Nic nie stanie się od razu, bo praca nad samooceną to długi proces, ale uwierz, warto ją wykonać.
7. Naucz się ciętej riposty. Nie chodzi tutaj o krzywdzenie innych i kłótnie. Najlepiej działają uwagi na zimno i te ironiczne. Jeśli teściowa ci mówi, że robisz głupoty, powiedz jej: “twoja opinia mamo jest dla mnie bezcenna” po czym obróć się na pięcie i rób swoje. Jeśli jakaś zawistnica zwróci ci uwagę, że nie wypada w tym wieku się tak ubierać, powiedz po prostu: “Dziękuję za cenną opinię, wezmę ją pod uwagę przy następnej stylizacji” i idź dalej. Powtarzaj sobie w głowie: podobam się sobie, podobam się innym i jedna zazdrosna kobita mi dnia nie zepsuje. Ufaj w swoją oceną sytuacji.
8. Teraz cięższy kaliber. Jeśli masz problemy z mężem i chciałbyś się rozwieść, ale boisz się podjąć pierwsze kroki, poszukaj grupy wsparcia. Jeśli w domu jest obecny alkohol, pamiętaj, aby przede wszystkim ratować siebie. Nie patrz na gadanie innych, że chłopa zostawiłaś. Możesz udać się do poradni leczenia uzależnień i pracować nad sobą, aby mieć siłę na odejście i aby umieć postawić się rodzinie. Bo ludzie wiedzą, jak ciężko ci się z nim żyje, ale jak przychodzi do rozstania, to gadają za plecami, że jak tak mogłaś zrobić. No mogłaś i zrobiłaś! Nie bój się i idź na grupę wsparcia. Te spotkania są darmowe i tam spotkasz inne kobiety, które także mimo sprzeciwu rodziny i środowiska próbują zmienić swoje życie. To doda ci odwagi.
9. I pamiętaj, że masz tylko jedno życie i nie możesz rezygnować z marzeń. Mamy już ponad połowę życia za sobą, kolejną część musimy przeżyć w zgodzie ze swoimi marzeniami i pragnieniami. Oczywiście, że wszyscy będą wokół gadać, ale czy to ma cię powstrzymać?! NIGDY!
„Wataha Glamour” – nasza prywatna grupa wsparcia.
A na koniec trochę prywaty. Mam wokół siebie grupę kobiet, które kochają chodzić po górach. Każda kochała te góry osobno, ale w zeszłym roku poznałyśmy się i zgadałyśmy, że chętnie pochodziłybyśmy po Karkonoszach, ale nie ma z kim, a samej strach. I tak powstała nasza “Wataha Glamour”, tak się nazwałyśmy, bo nosimy ze sobą pomadki i do zdjęć malujemy usta.
I widzimy te spojrzenia ludzi na trasie, że jakieś postrzelone baby zamiast wędrować, picują się do fotek. Ale wiecie co? W tym właśnie jest nasza siła! Mamy to w nosie, wyciągamy pomadki i z różem na ustach wędrujemy te kilometry z plecakami. Zaprzyjaźniłyśmy się, dużo rozmawiamy (najczęściej o menopauzie:-) i jesteśmy dla siebie ogromnym wsparciem. Chciałam wam pokazać, że w naszym wieku także można znaleźć przyjaciółki od serca, wariatki z którymi zdobywa się szczyty i zostawia cały dom w nieładzie, bo najważniejsze są góry. W tym roku z okazji 50. urodzin dwóch z nas spędzimy w górach całe trzy dni z noclegami. I tak trzeba żyć!!! Ala, Marta, Kreska, Ewelina i Elwira, dziękuję, że jesteście!
Szukajcie takich dziewczyn z pasjami, może znajdziecie je w Internecie i skrzykniecie się na wypad w góry, naukę tańca czy wspólne malowanie. A reszta się nie przejmujcie! Niech żyje życie!