Postanowienia noworoczne inne niż wszystkie – tym razem masz szansę ich dotrzymać!
W tym roku schudnę. Nauczę się języka. Będę bardziej dbała o zdrowie. Zaoszczędzę więcej pieniędzy. Posprzątam w piwnicy i w garażu. Będę regularnie odchwaszczać rabaty.
To wszystko idealne przykłady na to, jak NIE robić postanowień noworocznych.
Bo czy nie uważasz, że te wszystkie ambitne plany kłócą się trochę z życzeniami szczęśliwego nowego roku, które składamy sobie o północy?
Jak tu być szczęśliwym, kiedy już kilka godzin po wystrzeleniu korka od szampana, siadamy nad notesem i wypisujemy w nim całą litanię postanowień, które rzadko mają szansę na realizację? Szczególnie, gdy jest ich tyle, że zanim skończysz je spisywać, zapominasz już, co wpisałaś na początku listy…
Po co pakować się w kolejne poczucie winy? Po co nakładać na siebie nowe zobowiązania? Po co na siłę postanawiać coś, co niby ma nas uszczęśliwić, a tak naprawdę dołoży nam pracy, która nie ma nic wspólnego z samorealizacją?
Zbyt ambitne postanowienia noworoczne nie doprowadzą cię do celu. Prędzej ci zbrzydną i spowodują frustrację.
Nie oznacza to, że nie warto robić planów. Warto, a jakże! Ale – po pierwsze: trzeba je robić z głową i umiarem, a po drugie: wcale nie trzeba tego robić pierwszego stycznia. Ani nawet drugiego.
Na ambitne plany zawsze znajdzie się czas. Zajmij się nimi kiedy indziej.
A u progu nowego roku zadbaj o to, żeby życzenia szczęścia miały szansę się ziścić. I wypisz postanowienia, które będziesz realizować z radością i przyjemnością.
Jeśli brakuje ci pomysłu – nie obawiaj się! Po to właśnie masz nas! Uprzejmie podrzucamy naszą redakcyjną listę siedmiu całkiem innych postanowień noworocznych. Takich, których będziesz dotrzymywać z uśmiechem na ustach przez cały rok.
Raz na dwa miesiące pójdę do kina
W spokojniejszych czasach zaproponowałybyśmy raz w miesiącu, ale teraz wyprawa do kina raz na dwa miesiące i tak jest już pewną ekstrawagancją.
Ale – umówmy się – zasługujesz na każdą ekstrawagancję i nie powinnaś jej sobie odmawiać.
Kiedy ostatnio byłaś w kinie? Biorąc pod uwagę fakt, że w ostatnich latach dość mocno przeczołgała nas pandemia, podejrzewamy, że nie bywałaś tam za często.
A szkoda. Bo kino dostarcza emocji, których próżno szukać podczas oglądania seriali na małym ekranie. Nie ma przerw na reklamy, nie ma grzebania w telefonie, dźwięk na najwyższym poziomie, efekty wciskające w fotel…
Pewnie o tym wszystkim wiesz. A skoro tak, to dlaczego sobie tego odmawiasz? A jeśli nie wiesz, to – nie ma za co! Cieszymy się, że mogłyśmy podrzucić ci świetny pomysł na spędzanie wolnego czasu.
Odnowię starą znajomość
Przyznaj się – zdarzyło ci się wpisywać w wyszukiwarkę Facebooka nazwiska koleżanek ze szkoły albo kolegów ze studiów, żeby zobaczyć, jak im się wiedzie?
A może zaglądasz od czasu do czasu na profile kuzynek, z którymi za dzieciaka spędzałaś wakacje u babci na wsi, a o których dzisiaj w sumie niewiele wiesz?
Przestań się czaić! Jeśli masz ochotę powspominać z kimś dawne czasy, po prostu napisz do tej osoby wiadomość prywatną i umów się na kawę. Ot, tak, po prostu.
Może to będzie jednorazowy wypad, może po 15 minutach zabraknie wam tematów, ale może się też okazać, że odnowisz znajomość, która sprawi ci wiele radości. Której potrzebujesz, za którą tęskniłaś i która przetrwa.
Kupię sobie coś ładnego bez okazji
Może to być bluzka, torebka, wisiorek z bursztynem, modny lakier do paznokci albo japonki w serduszka.
Ważne! Niech to będzie coś, co naprawdę ci się podoba i po co będziesz sięgać, żeby poczuć się lepiej i zwyczajnie się uśmiechnąć.
Zasługujesz na prezenty bez okazji. W tym roku powinnaś wreszcie zdać sobie z tego sprawę.
Będę się mniej zamartwiać
„Martwienie się nie zabierze ci jutrzejszych problemów, ale zabierze dzisiejszy spokój.” – autor nieznany. Ale mądry.
Bo co tak naprawdę ci da, że będziesz się dzisiaj zamartwiać zdrowiem, pogodą, korkami, złośliwościami koleżanki z pracy, studiami syna? Na pewne rzeczy nie masz wpływu, a niektóre nie są nawet tak straszne, jak je sobie malujesz.
Dla własnego dobra naucz się walczyć ze swoim czarnowidztwem. Bo spędzisz życie na martwieniu się i sama nie pozwolisz na to, żeby w końcu było dobrze.
Sprzedam dwa ciuchy, których nie noszę
Takie postanowienie ma same plusy: unikasz zbieractwa, robisz pierwszy krok w stronę odgracenia szafy, możesz zarobić parę groszy, a potem wydać je na coś nowego i fajniejszego.
Nie ma powodów, żeby o to w tym roku nie zawalczyć!
Będę czytać w kąpieli z pianką
Kąpiel z pianką – to tak prosta przyjemność, na którą tak rzadko sobie pozwalamy. Ty pewnie też. Jeśli powodem jest oszczędność, to nie będziemy z tym dyskutować. W zamian poczytaj pod kocem.
Jeżeli jednak twierdzisz, że nie masz na to czasu, to… nie z nami te numery!
Jeżeli masz czas na przeglądanie memów na Facebooku, to znajdziesz go też na wieczorną kąpiel z bąbelkami z dobrą książką w ręku.
Pozwól swojemu ciału zrelaksować się, a myślom odpłynąć do jakiejś wzruszającej/strasznej/wciągającej (niepotrzebne skreślić) historii. Po takiej przyjemności sny na pewno będą bardziej kolorowe!
Nie będę czytać głupot w internecie
Nie mamy tu oczywiście na myśli artykułów na łamach naszego portalu!
Ale jeśli masz tracić czas na czytanie hejterskich komentarzy lub porad medycznych od wujka Google’a, to daj sobie spokój. Idź na spacer. Albo nalej wody do wanny i zajmij się poprzednim punktem.
Wiesz już, jak robić postanowienia noworoczne? No i fajnie! W takim razie podziel się w komentarzu choć jednym z nich. A na koniec roku daj znać, czy udało się dowieźć ten projekt do końca.
Trzymamy kciuki!