Własna marka odzieżowa to dla mnie okazja do poznawania wspaniałych kobiet i… udowadniania, że sztuczne tkaniny to zło!
Jak można uczcić pięćdziesiąte urodziny? Na przykład… odchodząc z etatu i zakładając własną firmę!
Tak właśnie zrobiła moja rozmówczyni, Iwona Gawłowska, właścicielka marki odzieżowej DAMI designs.
Tworzy ubrania dla kobiet, które wiedzą, czego chcą, cenią jakość, wygodę i klasyczny look. Mają świadomość, że – jak mawiała Coco Chanel – moda się zmienia, ale styl pozostaje.
Gdy przeglądając Instagram, natknęłam się na profil Iwony, uznałam, że muszę ją poznać. Urzekły mnie jej projekty i czułość, z jaką o nich opowiada.
Poza tym postanowiłam dowiedzieć się trochę o tym, jakie tkaniny powinniśmy nosić, a jakich się wystrzegać – żebyśmy czuły się komfortowo, wyglądały pięknie i były zdrowe.
A czy może być lepsze źródło takiej wiedzy niż kobieta, która modą i szyciem żyje od wielu lat?
Koniecznie poznajcie Iwonę!
W 50. urodziny odeszłam z etatu i założyłam własną firmę
Kasia Laskowska: O swoich produktach mówi Pani z wielką starannością, nawet swego rodzaju czułością. Można z tego wysnuć prosty wniosek, że kocha Pani to, co robi. Czy szycie od zawsze było Pani pasją?
Iwona Gawłowska: Właściwie tak. Od zawsze lubiłam robótki ręczne, szydełkowanie, druty, plecenie makram itp.
Moja przygoda z szyciem rozpoczęła się od wyboru szkoły uczącej zawodu krawca. Później pracowałam w zawodzie, szyłam dla koleżanek i moich najbliższych, synowie z dumą nosili zrobione przeze mnie ubrania.
Przez wiele lat pracowałam jako lider na produkcji w zakładzie związanym z krawiectwem.
Ale jednak postanowiła Pani pójść na swoje.
Tak – i to dokładnie w moje 50. urodziny. Odeszłam z etatu i założyłam własną firmę oraz markę odzieżową DAMI designs. Wkrótce potem dodałam do mojej oferty usługi poprawek krawieckich, szycie różnych drobiazgów z resztek tkanin, np. portfeli czy kosmetyczek.
Jak wyglądały początki Pani działalności na swoim?
Jak to bywa w każdej dziedzinie naszego życia – nie były łatwe. Ale nie należy się poddawać, zwłaszcza jeśli to, co robimy, daje nam satysfakcję, a nasi klienci to doceniają.
Porozmawiajmy więc o Pani klientach, a właściwie – klientkach – bo przecież tworzy Pani dla kobiet. Stawia Pani na proste, klasyczne kroje i naturalne kolory. Jakimi kobietami są Pani klientki?
Moje klientki cenią wygodę i komfort, a ja staram się im je zapewnić. Są to kobiety w wieku zbliżonym do mojego – a mam 52 lata – co ułatwia nam złapanie wspólnego kontaktu.
A dzięki temu, że prowadzę moje atelier i social media, miałam przyjemność poznać wiele wspaniałych i wyjątkowych osób z różnych stron Polski i świata – z Belgii, Francji i Anglii.
Klientki przychodzą do mnie ze swoimi problemami, a ja staram się stawić im czoła
Wiem już, dla kogo tworzy Pani swoje produkty. A na kim się Pani wzoruje? Którego z projektantów wskazałaby Pani jako autorytet w dziedzinie tworzenia ubrań?
Jestem ogromną fanką Coco Chanel i to jej projekty były i są dla mnie inspiracją. To była wyjątkowa kobieta, dzięki której wiele innych mogło poczuć się wyjątkowo.
Rzeczywiście można odnaleźć pewne analogie między Waszymi projektami. Zwłaszcza jeśli ma się w pamięci słynne słowa Coco Chanel: „Moda się zmienia, styl pozostaje”. Albo te: „Niektórzy ludzie myślą, że luksus jest przeciwieństwem ubóstwa. To nieprawda. Jest przeciwieństwem wulgarności.”
Miło mi, że Pani to zauważyła.
Zatrzymajmy się zatem na chwilę przy tym luksusie. Ubrania z małych manufaktur, takich jak Pani, często są droższe niż te z sieciówek. Jakie argumenty sprawiają, że klienci są gotowi za nie mimo wszystko zapłacić?
Każda osoba, która dba o zawartość swojego portfela, wie, że mniej znaczy więcej. To znaczy, że lepiej mieć w szafie mniej dobrej jakości ubrań niż dużo byle jakich.
Odzież od małych producentów charakteryzuje się wysoką jakością wykonania, personalizacją i dbałością o detale w procesie szycia.
W ubraniach produkowanych dla sieciówek nie znajdziemy jakości. Zresztą, moje klientki przekonują się o tym same, przynosząc do mojego atelier do naprawy ubrania, które często już po pierwszym praniu są poprute i nie nadają się do noszenia.
Rzeczywiście, tak właśnie się zdarza…
Kolejną sprawą jest wyjątkowość. W sieciówkach jeden model danego ubrania sprzedawany jest w setkach sztuk i potem te setki są na ulicach. Wszystkie takie same, nie ma w tym niepowtarzalności, oryginalności. Wiele razy słyszałam o dwóch lub trzech takich samych kreacjach na rodzinnych uroczystościach.
Ja też!
No właśnie. A kupując ubrania z małych manufaktur, unikamy takich sytuacji.
Skoro więc mamy do czynienia z tak wyjątkowymi projektami, proszę nam pozwolić zajrzeć za kulisy Pani atelier. Jak wygląda praca nad nowym produktem?
Nowe produkty są z reguły inspirowane tymi, które już są w mojej ofercie. Coś w stylu: o! gdyby dodać jeszcze np. to i to, to zestaw tych produktów będzie bardziej uniwersalny!
Poza tym niezastąpioną kopalnią pomysłów są oczywiście moje kochane klientki, które przychodzą do mnie ze swoimi problemami. Trzeba im szybko stawić czoła i zastanowić się, co można zrobić lepiej.
Domyślam się, że ze względu na specyfikę Pani procesu produkcyjnego, każdy projekt powstaje w ograniczonej liczbie sztuk. Szyje Pani jeden, wzorcowy egzemplarz, a kolejne powstają na zamówienie?
Tak, zawsze powstaje u mnie egzemplarz wzorcowy, który jest testowany, prany, prasowany i noszony. W momencie złożenia zamówienia przez klientkę na wybrany przez nią produkt zamawiam tkaninę, kroję i szyję wyjątkową, spersonalizowaną część garderoby tylko dla niej.
Poliester, akryl, poliamid to zło! Zajrzyj do swojej szafy i się przekonasz
Reagowanie na potrzeby klienta to ważna cecha przedsiębiorcy, któremu zależy na jakości. A skoro o jakości mowa… Jednym z claimów Pani marki jest tworzenie ubrań „dla komfortu i dobra skóry”. Co to oznacza dokładnie?
Ubrania w DAMI designs, które kroję i szyję własnoręcznie, powstają tylko z tkanin od polskich producentów. Są to materiały dobre dla naszej skóry: bawełna, len, wiskoza, tkanina konopna.
W uszytych z nich ubraniach nasza skóra oddycha i nie jest narażona na podrażnienia, co jest szczególnie ważne dla osób cierpiących na różnego rodzaju alergie skórne. To wygodne i wytrzymałe tkaniny. W czasach, w których dużą wagę przywiązujemy do ekologii, zwłaszcza ta druga cecha jest ogromną zaletą.
No, tak, ale Istnieje wiele uprzedzeń w stosunku do tego typu produktów. Mówi się na przykład, że wełna gryzie, a jedwab chłodzi, co nie o każdej porze roku jest pożądane.
Większość z tego typu przekonań to mity.
Nie jesteśmy skazani na gryzącą wełnę. Na rynku mamy wiele tkanin do wyboru. Niegryząca wełna to merino, czyli wełna z merynosów australijskich. Z kolei jedwab jest materiałem wyjątkowym – bardzo wytrzymałym i miłym w dotyku, a jego zaletą jest lekkość, dlatego najlepiej nosić go latem. Daje poczucie chłodu w upalne dni.
W takim razie jakich tkanin powinniśmy się wystrzegać? Pewnie tych najtańszych, ale czego konkretnie?
Poliester, akryl, poliamid. To zło!
Powodują nadmierną potliwość i podrażnienia skóry, nie są biodegradowalne, a sweterek z akrylu nie ogrzeje nas zimą.
Musimy pamiętać, że są to włókna syntetyczne powstające w procesie polimeryzacji, głównie z ropy naftowej i węgla, i nie powinny znaleźć się w naszych szafach.
Mam takie spostrzeżenie z pracy z moimi klientkami: jak raz ubierzesz ubranie z dobrej jakościowo tkaniny, to już nie założysz poliestru! Trzeba poczuć tę różnicę.
Uświadamia Pani swoje klientki? Czuje Pani swego rodzaju misję?
To się dzieje trochę przy okazji. Zresztą, nawet teraz mogę mieć zadanie dla czytelniczek portalu.
Podejdź do swojej szafy i sprawdź skład tkanin na metkach ubrań. Jeśli znajdziesz napis „poliester” na swojej letniej sukience, to od teraz będziesz już wiedzieć, dlaczego tak bardzo pocisz się w niej w upalne dni. Koniecznie zamień ją na sukienkę z lnu, bawełny lub wiskozy. Od razu poczujesz różnicę.
Wyzwanie przyjęte. Sama sprawdzę w swojej szafie! A skoro mam już zadanie domowe, to na koniec zapytam jeszcze tylko: jakie ma Pani plany związane ze swoją marką na najbliższy czas?
Najważniejsze w rozwoju mojej marki jest to, aby było wokół mnie jak najwięcej świadomych i zadowolonych klientek. Z ogromną ciekawością czekam na to, co przyniesie mi przyszłość.
Życzę więc, żeby była łaskawa. Dziękuję za rozmowę.
Mam przyjemność znać jakość ubrań Iwony, są wyjątkowo wygodne. Wielki plus za naturalne tkaniny i uświadamianie w tej dziedzinie.
Uwielbiamy taką stylową prostotę, a ona przebija w tych projektach na każdym kroku. <3